piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 30 "Wątpliwości"

[Natalia]

 Wybiegłam z tej cholernej knajpy i po raz kolejny zachowałam się jak niezrównoważona idiotka. Znowu nie wytrzymałam napięcia i musiałam uwolnić się od... Przykro mi to stwierdzać, ale właśnie od Roberta.
 Może i dobrze, że Sandra cały czas tak o nim mówi. To dobry sposób, żeby się przygotować na to co mnie czeka. No bo, skąd mam pewność, że Lewy nie będzie zdradzał też mnie? Co, obieca mi? Zabawne. Ani pewnie też obiecał, nie raz i nie dwa i widzimy jak wyszło.
 Najgorsze w tym wszystkim jest to, że potrzebowałam się wygadać, potrzebowałam czyjejś rady i wsparcia, a nie ma tu mojej Vanessy! Tak dawno się z nią nie widziałam... Ostatni raz to było, kiedy pewnego weekendu Lewandowski przyjechał z nią. Sprawił mi tym ogromną radość, zawsze wie, czym mnie pocieszyć, lub rozweselić.
 Mój chłopak zna mnie jak nikt inny, mimo tego, że znamy się dopiero kilka miesięcy. Zrobił dla mnie więcej niż ktokolwiek inny. Nasza znajomość od początku była... Nietypowa. Ale jeśli ktoś zapyta, czy to była miłość od pierwszego wejrzenia? Nie. Nie była. Ze mną tak jest, ja nie potrafię się w kimś ot tak zakochać. Najpierw potrzebuję poznać tą osobę, ufać jej, mieć w niej przyjaciela... Z Lewym to stało się bardzo szybko, błyskawicznie staliśmy się sobie bliscy... Zastanawia mnie, czy nie za szybko? Nie powinniśmy się najpierw poznać jeszcze lepiej, dogłębniej?
 Zawsze wiedziałam o tym, jaki jest. Akceptowałam to, myślałam, że Ania nie jest po prostu tą jedyną i to dlatego. Ale kiedy wszyscy zaczęli opowiadać o tym, jaki to Lewy nie jest zły... Mówili  o tym, jakby to było coś oczywistego, że zdradzał swoją żonę i wszyscy byli do tego przyzwyczajeni. Zastanawiam się, czy on naprawdę się zmienił, czy za chwilę mnie nie zdradzi?
 Sama nie wiem, jak i kiedy znalazłam się przed hotelem. Przecież to kawał drogi, a wydaje mi się, że aż tak długo nie szłam. Chociaż, kto wie. Liczyłam, że na korytarzu znajdę któregoś z piłkarzy, z którym mogłabym pogadać. Ale nie było tu nikogo zaufanego. Z obojętnym wyrazem twarzy weszłam do windy. Spojrzałam na siebie w lustrze. Płakałam. Nawet nie zauważyłam kiedy. Ale to się u mnie zdarza.
 Zanim zamknęły się drzwi, do windy zdążył wbiec Mats. Jego kruczoczarne loki były rozwichrzone i potargane. Uśmiechnął się do mnie na powitanie i kiwnął głową, lecz kiedy zobaczył w jakim jestem stanie, spoważniał.
 -Natalia, co się stało?- spytał niepewnie.
 -A ja wiem?- odparłam smutno, trzęsącym się głosem.- Zostawiłam Roberta z Sandrą i Wojtkiem, a sama uciekłam jak idiotka, tylko dlatego, że gadali o jego przeszłości...
 -Nie dziwię ci się- Hummels uśmiechnął się krzepiąco.- Lewy nie ma czym się chwalić, jeśli chodzi o przeszłość... Przepraszam, powinienem cię pocieszać- kąciki jego ust uniosły się w przepraszającym geście.
 -Nie, cenię szczerość. Tak jakoś mało jej dzisiaj usłyszałam- powiedziałam ironicznie, a zaraz potem jeszcze bardziej się rozpłakałam.
 -Ćśś... Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze, wyjaśnicie sobie wszystko i... I będziecie razem, tak?- spojrzał na mnie czekając na potwierdzenie.- Tak?
 -No tak- odparłam.
 -Kochasz go?
 -Tak.
 -Ufasz mu?
 -Yyy... No tak- odparłam po chwili wahania.
 -No i widzisz?- spytał obrońca patrząc na moją twarz.- Wszystko się ułoży, uśmiechnij się w końcu- brunet starł mi łzę z policzka, po czym zostawił mnie samą. Nawet nie zauważyłam, że staliśmy na tym piętrze w windzie już od kilku minut. Ostatnio nie zauważam wielu rzeczy. Jeszcze trochę i mnie samochód przejedzie, kiedy ja będę myślała o moim życiu.
 Podeszłam pod nasz pokój, po czym uświadomiłam sobie, że nie mam karty. Lewandowski ją zabrał, no oczywiście! Zawsze muszę mieć pecha w życiu. Usiadłam na fotelu, stojącym na korytarzu, tuż przy naszych drzwiach.
 Akurat korytarzem przechodził Gotze. Taki zbieg okoliczności, że akurat ci dwaj piłkarze, z którymi gadam, spotkali mnie akurat wtedy, kiedy ich potrzebowałam.
 -Mario?- spytałam, bo mnie nie zauważył.
 -Heej Natalka!- podszedł do mnie z otwartymi ramionami i przytulił.- Co jest?
 -Nic takiego- odparłam. Znowu opowiadanie o tym samym, ehh...
 -Ej, no przecież widzę! Mów mi zaraz co się dzieje!
 -Właśnie się dowiedziałam, że jestem za słaba psychicznie na związek z Robertem. Tak w skrócie. Nie pytaj o więcej. Proszę- uśmiechnęłam się do niego lekko.
 -Czyli co, rozstajecie się!?- oburzył się.- Błagam, chcecie zniszczyć takie piękne Love Story!? Przecież wy jesteście sobie przeznaczeni, musicie być razem!
 -Nie wiem co z nami będzie Mario- odpowiedziałam, chociaż jeszcze kilka minut temu, obiecałam Matsowi, że będę z Lewym. Czemu wszyscy się tak troszczą o nasz związek!?
 -No jak to co?! Pogadacie i wszystko będzie dobrze- stwierdził.
 -Wszyscy mówicie to samo- zaśmiałam się.
 -To znaczy kto?
 -Ty i Hummels. Przed chwilą powiedział mi dokładnie to samo.
 -No bo to prawda, Natalia- uśmiechnął się.
 -Kto będzie ze mną gadał, jak wyjedziesz?- spytałam smutno po chwili ciszy.
 -Przecież będę przyjeżdżać...
 -Przecież wiesz, że nie o to mi chodzi...
 -Też będę tęsknił, mała- odparł Gotze i mnie przytulił.- Chyba ktoś chce z tobą porozmawiać- wskazał na Lewego, stojącego za nami. Westchnęłam i wstałam, podążając w stronę Lewandowskiego.
 Weszliśmy do pokoju. Usiadłam na łóżku, czekając, aż Robert coś powie. Ale nie, ten tylko chodził w jedną i w drugą, zbierając myśli.
 -Czemu uciekłaś?- spytał po chwili.
 -Bo nie chciałam wysłuchiwać więcej o twojej przeszłości i to od obcych ludzi!
 -Wojtek i Sandra nie są obcy- odparł. Usiadł obok mnie i spróbował mnie przytulić, ale mu się wyrwałam.- A czemu cały dzień tak się zachowywałaś? Przecież to, co usłyszałaś od Dziwiszkowej nie było żadną nowością. Nigdy niczego przed tobą nie ukrywałem, byłem z tobą zawsze szczery, bo wiem, że tylko na zaufaniu da się zbudować związek, a ty zachowujesz się, jakbyś wcześniej o niczym nie wiedziała.
 -Robert, to nie tak... Po prostu nie jest mi miło wysłuchiwać cały czas, jak wszyscy cię krytykują i wypominają ci to co robiłeś...
 -A mi jest z tym miło?
 -Daj mi proszę skończyć- spojrzałam na niego zirytowana.- Wszyscy zachowują się, jakbyś ty musiał byś taki już na zawsze. Jakbyś nie mógł się zmienić i jakbyś taki już był. A ja wierzę, że się zmieniłeś... Ale teraz... Sama już nie wiem.
 -Ale czego nie wiesz?- złapał mnie za rękę.
 -Czy mnie nie zdradzisz- spojrzałam mu w oczy. Zobaczyłam w nich smutek i tak... Jakby się na mnie zawiódł. Dotknęło go to co powiedziałam.
 -Czyli mi nie ufasz?- bardziej stwierdził niż zapytał.
 -Ufam ci, ale wszyscy traktują mnie tylko jak twoją nową zabawkę, nikt nie traktuje naszego związku poważnie... No może poza chłopakami.
 -Ale chyba najważniejsze, co my myślimy o naszym związku, a nie inni, prawda? Jeśli mi ufasz, to powinnaś wiedzieć, że nie jesteś żadną moją zabawką! Jesteś dla mnie najważniejsza, kocham cię i nigdy bym cię nie zranił- spojrzał mi głęboko w oczy. Przybliżył się do mnie i pocałował w policzek. Przytuliłam się mocno do niego.- Więc, jak masz jeszcze jakieś pytania, wątpliwości... Pytaj- uśmiechnął się lekko.
 -Czemu tak nie lubisz Sandry?
 Chłopak westchnął.
 -Powiem ci, ale to zostaje między nami, okej?- kiedy potaknęłam, zaczął mówić.- Kiedyś, jak byłem jeszcze z Anią, pojechaliśmy do Londynu do Wojtka i Sandry. Wojtek był na treningu, a Anka poszła na zakupy, bo oczywiście musiała kupić ekologiczne produkty i stwierdziła, że Sandra nie wiedziałaby jakie, czy coś tam... Wtedy jeszcze przyjaźniliśmy się z Sandra. Byliśmy sami, ona zaproponowała, żebyśmy napili się wina, no a ja, że alkohol lubię, to się zgodziłem... Nawet nie byliśmy aż tak pijani... Ona mnie pocałowała, a kiedy ją odepchnąłem, dała mi w twarz- wywrócił oczami.- Powiedziała, że mnie kocha i że zostawi dla mnie Wojtka. Oczywiście się na to nie zgodziłem, Ania była w ciąży, a ja ją kochałem... Przynajmniej tak wtedy myślałem. Poza tym, takich rzeczy nie robi się najlepszemu przyjacielowi, nie jestem jak Reus.
 -Dlaczego przez cały czas nie powiedziałeś o tym Wojtkowi!?- oburzyłam się.
 -Próbowałem. Nie uwierzył. Wtedy się pokłóciliśmy, nie odzywaliśmy się do siebie chyba z kilka miesięcy. Widzisz jaki jest w niej zakochany? Po co mu to psuć...
 -W sumie racja... A ja nigdy bym nie powiedziała, że Sandra jest taka...
 Położyłam się na łóżku, a obok mnie Robert. Objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
 -Wiesz, bałam się, że sobie tego wszystkiego nie wyjaśnimy.
 -Serio? Mielibyśmy zrywać tylko dlatego, że inni w nas nie wierzą? Kochanie, powtarzam ci po raz kolejny, najważniejsze, że my się kochamy.
 ______________________________________________
TATADADAAAAM TADADAAAM. Tak, to dno XD Jestem już na tym poziomie pisania że sama uważam że to jest dnem, jeszcze bardziej niż kiedyś XD W sumie ten rozdział miałam napisany już od kilku miesięcy ale stwierdziłam, że w sumie nie robi mi to różnicy czy go dodam, czy nie, przynajmniej będę mieć czyste sumienie. Przepraszam, że nie czytam Waszych blogów, to znaczy powiem inaczej. Ja je czytam, tylko zazwyczaj czytam je na komórce. A na komórce nie mogę się zalogować, bo tak jakby nie pamiętam hasła...? Więc musiałabym to robić na laptopie, a staram się go używać jak najrzadziej, bo za każdym razem albo postanowi się wyłączyć, albo będzie się zacinał i doprowadzał mnie tym do szału... Poza tym, wciągnęłam się w czytanie PLL i czytam do dniami i nocami więc nie piszę nic swojego. Ale nie martwcie się (albo i martwcie) mam zapisanych na komputerze napisanych około 10 rozdziałów na przód. Postaram się je dodawać.
Pytanie do Was: Komu kibicujecie na MŚ?
Pozdrawiam słoneczka :*

6 komentarzy:

  1. Super rozdział. Tak się cieszę, że Robert i Natalia sobie wszystko wyjaśnili, mam nadzieję, że już nic nie stanie im na przeszkodzie i będą szczęśliwi. czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że dodasz go szybciutko. Jesteś super, masz wilki talent i nie możesz być taka krytyczna co do siebie, dla mnie to nie jest dno, a wspaniałe opowiadanie. Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne opowiadanie w 100% zgadzam się z komentarzem powyżej. jesteś genialna musisz doceniać siebie i wierzyć, że to co tworzysz jest piękne. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny, bardzo mi sie podoba Twoje opowiadanie jest fantastyczne. Więcej wiary w siebie. czekam na kolejny i pozdrawiam :-)
    OLA

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że wróciłaś :) już myślałam, że sobie odpuściłaś ;) Świetne rozdziały :)
    Ciekawa jestem co teraz zrobi Natalia, bo ja sama zaczynałabym mieć wątpliwości czy taki facet mnie nie zdradzi... ale mam nadzieję, że się wszystko dobrze skończy. I uważam, że Robert powinien powiedzieć Wojtkowi, co zrobiła Sandra... ja rozumiem, że jest ślepo zakochany... ale... no cóż, jego wybór skoro nie wierzy przyjacielowi.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, a jutro zapraszam do siebie ;)
    Pozdrawiam,
    Ruda! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co z Tobą Droga Borussen? Tak strasznie się nie mogę doczekać na kolejne rozdziały :( Wracaj do NAS!!

      Usuń
  5. Twoje opowiadanie niesamowicie wciąga. Na początku czytania myślałam że Natalia będzie z Mario(nie powiem byłabym przeszczęśliwa).Fajnie byłoby gdybyś dała jakiś wątek z Bayernem.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń