środa, 15 maja 2013

Rozdział 2 "To wszystko nie ma już sensu"


 Ania usypiała właśnie córkę, zdenerwowana na swojego męża. Pewnie znowu zasiedział się u Mario, jak zwykle. Brunetka westchnęła i wyszła z pokoiku Julki cicho i delikatnie stąpając po podłodze. Zgasiła światło i zeszła po schodach na dół.
 Weszła do kuchni i wstawiła wodę na herbatę. Potem z kubkiem gorącego napoju usiadła na parapecie wyczekując Roberta. Spojrzała w granatowe niebo usłane gwiazdami. Zaczęła myśleć. Ich związek nie był już taki jak dawniej. Lewy coraz częściej spędzał czas poza domem i wcale nie było to spowodowane rosnącą jego popularnością. Uważa, że ma kogoś. Na pewno kogoś ma. Ach, jej rodzice zawsze byli przeciwni małżeństwa z piłkarzem, teraz wiedziała dlaczego.
 Zauważyła na chodniku dwie dość wysokie postaci. Jeden niższy blondyn i wyższy brunet. Czyli Robert i Marco... Westchnęła i odłożyła kubek na parapet i skierowała się do drzwi. Czekała aż usłyszy chrzęst kluczy w drzwiach, żeby przybrać najsurowszą minę.
 Lewandowski wszedł do domu z szerokim uśmiechem.
 -No cześć kochanie!- krzyknął, przytulił ją i chciał pocałować, ale go odsunęła.
 -Nie drzyj się, bo dziecko obudzisz- warknęła i odeszła od niego na kilka kroków.
 -Przepraszam- odparł i zrobił słodką minkę.- Ale ty nie jesteś na mnie zła?- spytał z wielkimi oczami.
 -Nie, nie jestem- odburknęła Ania i poszła na górę. Robert znalazł ją w pokoiku małej, jak patrzyła ze spokojnym wyrazem twarzy na ich córkę. Uśmiechała się lekko. Lewy zapukał w otwarte drzwi.
 -Można?- zapytał. Dziewczyna potaknęła głową. Brunet podsunął sobie mały, różowy fotel Julki i usiadł na jego oparciu koło Ani. Lewandowska spojrzała na niego smutnym wzrokiem, a do jej oczu napłynęły łzy.- Ej, co się stało?- spytał zmartwiony chłopak i przytulił mocno Anię do swojej piersi.
 -No bo to wszystko nie ma już sensu- wydukała przez łzy, a Lewemu zaczęło mocniej bić serce. Czyli, że co, że ona chce to wszystko teraz skończyć?!
 -Czyli... Dokładniej?- Robert jakby chciał oddalić to, co miało się za chwilę wydarzyć.
 -No... Nasz związek. Nie jest już tak jak dawniej- powiedziała smutno i patrzyła tępo w ścianę.
 -Ale jak... Czyli, że jak poszedłem raz się napić...
 -No nie raz, nie raz! I to nie chodzi tylko o to! Cały czas nie masz dla mnie czasu, nie ma cię w domu!- wybuchnęła, ale Robert położył jej palec na ustach i wskazał głową na Julcię.
 -Ale ja na nic nie mam czasu...- jęknął.
 -No dla kolegów jakoś masz- krzyknęła. Oderwała się od męża i wyszła trzaskając drzwiami. Robert spojrzał przestraszony na małą. Na całe szczęście Ania jej nie obudziła.
 Ukrył twarz w dłoniach, a noga chodziła mu rytmicznie z nerwów. Może Ania miała rację? Może rzeczywiście poświęca jej za mało czasu... Wystarczy pomyśleć, kiedy ostatnio zrobili sobie jakiś wypad, na kolację, do kina, albo chociażby na spacer... Bo albo jego nie ma, a jak jest to jest zmęczony, albo nie mają z kim dziecka zostawić, albo Robert jest wtedy u Mario, Marco lub Nuriego...
 Wstał z fotela i powoli udał się do sypialni. Położył się delikatnie koło Anii, która leżała do niego tyłem. Pogładził ją po ramieniu. Odwróciła się i spojrzała na niego spod przymrużonych oczu. Lewandowski uśmiechał się przez cały czas, żeby jakoś załagodzić sytuację.
 -Weź się jakoś przebierz, a nie w brudnych ciuchach się do łóżka kładziesz- burknęła, an co Robert zaczął się głośno śmiać.
 -Wiesz, że czasami jesteś jak moja matka?- spytał dalej szeroko się uśmiechając.
 -Mam to przyjąć jako komplement?
 -Chyba raczej tak- odparł.- Skarbie... Obiecuję ci, że będę ci poświęcał więcej czasu. Obiecuję- mówił poruszony możliwością straty jednej z najważniejszych dla niego osób. Gładził ją po policzku i uśmiechał się delikatnie.
 Odwzajemniła uśmiech. Chyba na taką deklarację liczyła, bo nie oszukujmy się, nie chciała kończyć tego związku. Za bardzo go kochała. Wtuliła się w jego ramiona i westchnęła.
 -Wiesz, że cię bardzo kocham?- spytała cicho.
 -Ja ciebie też- powiedział i pocałował ją w czubek głowy.
 Resztę wieczoru spędzili w naprawdę miłej atmosferze, cały czas okazując sobie czułości i to, jak ważni są dla siebie.
_____________________________________________________________________________
Stwierdzam, że jednak będę dodawać 2 razy w tygodniu ;D A tu wyżej to... Sama nie wiem. Nie podoba mi się ;/
 Liczę na Waszą ocenę w komentarzach ;)
 Pozdrawiam ;******

4 komentarze:

  1. Powiem ci szczerze, że coraz bardziej mnie intrygujesz swoim blogiem. Naprawdę jestem ciekawa co dalej wydarzy się pomiędzy Anią i Robertem. Czekam na next.
    +zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. oooo jak słodko <33
    bardzo mi się podoba ;)
    zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne ;) Nawet troche sie wzruszyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodko :*
    U mnie nn.
    www.opowiadanie-lewa.blogpot.com

    OdpowiedzUsuń